Zastanowiłem się i pomyślałem, że i ja za kilka lat będę w takim stanie, ja też będę budził współczucie pomieszane z odrazą, a jednak czasem dawałem ponosić się ambicjom. Po co? Przecież śmierć, ta wielka tajemnica, ona jedyna sprawiedliwa, bo nie baczy na niczyją osobę, rozprzęgnie moje ciało i w krótkim czasie w proch je zetrze. Ale oprócz ciała materialnego jest jeszcze dusza, której winniśmy poświęcić wszystkie nasze siły, aby mogła stanąć przed Najwyższym Trybunałem bez winy, albo przynajmniej z winami małymi, tak, aby po odbyciu kilku lat pokuty w czyśćcu mogła pójść ku pokojowi wiecznemu.
Ale jak i kiedy przygotować się do tego wielkiego Przejścia? Skoro nie wie się, kiedy śmierć po nas przyjdzie, bardzo roztropne jest, żeby się w każdym dniu gotować na śmierć w tym właśnie dniu. Odtąd więc będę się starał wszystkie moje dni czynić małym przygotowaniem na śmierć, abym się nie znalazł nie przygotowany w momencie śmierci i nie musiał opłakiwać pięknych lat młodości jałowych w sensie duchowym".
Tekst pochodzi ze strony:
http://www.skarbykosciola.pl/xx-wiek/pier-giorgio-frassati/pier-giorgio-frassati-bardzo-roztropne-jest-zeby-sie-w-kazdym-dniu-gotowac-na-smierc-w-tym-wlasnie-dniu/Fotografia pochodzi ze strony:
http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/swieci/piotr_frassati/