niedziela, 6 sierpnia 2017

Sł. Boży o. Wenanty Katarzyniec

"Patrzmy pod Krzyż Zbawiciela. Kogo tam widzimy? Matkę Jego Najśw., Jana św. i kilka niewiast. Gdzie zaś uczniowie? Gdzie ci, którym Chrystus P. powierzył tajemnice królestwa niebieskiego, z którymi tak poufale obcował, których tak czule umiłował? Dla bojaźni Żydów opuścili Mistrza swego, nie stanęli w Jego obronie, wszyscy się ukryli, bo słabi są i nędzni. Oto nowy dowód niedołężności człowieka, nowy znak nieudolności do dobrego. Nieraz się zdarza, że człowiek uczyniłby coś dobrego, stanąłby w obronie prawdy Bożej, ale cóż słaby jest, wzgląd ludzki go zwycięża. Jeżeli zaś czujemy naszą słabość, jeżeli krzyż Chrystusów przypomina nam ją, jeżeli widzimy, że nie jesteśmy w cnocie silniejsi niż Apostołowie, jakżeż nie uciekać się nam z prośbą o pomoc do Tego, który nas skutecznie wesprzeć może. W codziennem życiu, przy pracy fizycznej, czy duchowej prosimy o pomoc współbraci naszych, gdy sami sobie rady dać nie możemy. Kiedy się staramy o jakie stanowisko, a gdy prośba nasza nie wystarcza, wtedy szukamy protekcji u osób wpływowych. Czyż więc niesłuszną jest rzeczą w życiu duchownem, gdzie jesteśmy słabemi dziećmi, udawać się z prośbą o pomoc do potężnego a kochającego nas Ojca, który jest w niebie? Lecz i w rzeczach doczesnych od kogo możemy spodziewać się lepszego wsparcia, niż od Boga, w którego ręku spoczywają rządy całego świata".


Tekst pochodzi ze strony:
http://wenanty.pl/wp-content/uploads/2016/07/Czy-modlitwa-jest-potrzebn%C4%85.pdf

Fotografia pochodzi ze strony:
http://seminariumfranciszkanskie.pl/nasze-zycie/archiwum/nasze-zycie-111/niezwykle-zwyczajny/