czwartek, 18 października 2012

Św. Siostra Faustyna

"W pewnej chwili, kiedy po południu przyszłam do ogrodu, powiedział mi Anioł Stróż: Módl się za konających. I zaraz zaczęłam różaniec za konających z ogrodniczkami. Po skończonym różańcu zaczęłyśmy różne modlitewki za konających. Po skończonych modlitwach wychowanki zaczęły sobie wesoło rozmawiać. Pomimo ich gwaru usłyszałam w duszy te słowa: Módl się za mnie. Kiedy nie mogłam dobrze zrozumieć tych słów, odsunęłam się o parę kroków od wychowanek, zastanawiając się, kto by to był, co mi każe się modlić.

Wtem usłyszałam te słowa: Jestem siostra... - ta siostra była w Warszawie, a ja obecnie w Wilnie - módl się za mnie, aż ci powiem, kiedy masz przestać; jestem w konaniu. Natychmiast zaczęłam się gorąco za nią modlić do konającego Serca Jezusowego - która nie dając mi wytchnienia - modliłam się tak od godziny trzeciej do godziny piątej. O godzinie piątej usłyszałam te słowa: Dziękuję. Zrozumiałam, że już skonała. Jednak na drugi dzień w czasie Mszy świętej modliłam się gorąco za jej duszę. Po południu przyszła kartka, że siostra... o tej a tej godzinie umarła. Zrozumiałam, że była to ta godzina, w której mówiła do mnie - módl się za mnie.".


Tekst pochodzi z "Dzienniczka" św. Siostry Faustyny, nr 314.