sobota, 15 maja 2010

Z objawień Matki Bożej w Laus

W niedzielę 4 maja 2008 Jego ekscelencja Jean-Michel di Falco Léandri, biskup diecezji Gap i Embrun, w czasie uroczystej Mszy Św. w obecności nuncjusza apostolskiego Jego eminencji Fortunato Baldelli, dwudziestu kardynałów i biskupów, i sześciotysięcznej rzeszy wiernych odczytał dekret uznający nadnaturalne pochodzenie objawień NMP z roku 1664. NMP objawiła się wtedy młodej pasterce Benoîte (Benedykcie) Rencurel. Tym aktem Kościół po raz jedenasty uznał oficjalnie objawienie się Najświętszej Maryi Panny.
(...) Spójrzmy teraz na historię objawień w Laus. (...) Pewnego dnia w maju 1664 r. Benoîte, która w tym czasie pracowała jako pasterka u gospodarzy z okolic, była z owcami w dolinie Fours otoczonej stromymi zboczami. Tam właśnie usiadła by odmówić różaniec, gdy zauważyła na jednej ze skał piękną Panią, trzymająca na ręku dziecko o niezwykłej piękności. Benoîte podeszła do Pani i ją zapytała: O piękna Pani, co robisz tam tak wysoko? Czy zechcesz zjeść ze mną śniadanie? Mam tu chleb, będzie bardzo dobry, jak zmoczymy go sobie w źródle. Czy zechcesz dać nam to Dziecko, by nas rozweseliło? Pani się roześmiała i nic nie odpowiedziała. Pozostała jeszcze przez pewien czas z Benoîte, potem wzięła Dziecko na ręce i zniknęła we wnętrzu groty, gdzie dziewczyna miała Ją widzieć jeszcze wiele razy.

Przez kolejne cztery miesiące Piękna Pani przychodziła i rozmawiała bardzo poufale z Benoîte. W tym czasie ja wychowywała i uczyła, przygotowując ją do jej przyszłej misji. Benoîte opowiedziała swojej gospodyni o wizjach, które miała. Na początku gospodyni jej nie uwierzyła, ale po czasie zakradła się potajemnie do doliny. Tam, chociaż nie zobaczyła Pięknej Pani, usłyszała jednak słowa, które Ona kierowała do dziewczyny. A Pani właśnie powiedziała: Twoja gospodyni ma nieuporządkowane sumienie, musi się wyspowiadać. Dotknięta do głębi tym, co usłyszała, gospodyni zaczęła regularnie uczęszczać do sakramentów i do końca swego życia żyła pobożnie.

29 sierpnia Benoîte zapytała Panią jak ma na imię. Jestem Panną Maryją – odpowiedziała. I jednocześnie zapowiedziała, że objawienia ustaną na jakiś czas, co ma posłużyć Benoîte do oczyszczenia jej duszy. Pod koniec września, gdy Benoîte akurat podprowadziła swoje kozy i owce do rzeki, by je napoić, nagle zobaczyła na drugim brzegu Piękną Panią. Ucieszona, chciała pobiec do Niej, ale mostek przerzucony przez rzekę był stary i uszkodzony. Wskoczyła wtedy na grzbiet jednej z większych kóz i tak przeszła na drugi brzeg. Moja dobra Pani, powiedziała, dlaczego tak długo byłam pozbawiona radości widzenia Cię? Zawsze, gdy chcesz Mnie zobaczyć, możesz Mnie spotkać w kaplicy, która jest w pobliżu Laus – odpowiedziała i wskazała jej drogę do kaplicy. Następnego dnia Benoîte wybrała się tam i zobaczyła na ołtarzu Maryję, która jej pogratulowała, że spokojnie i bez zniecierpliwienia (tak charakterystycznego dla charakteru dziewczyny) poszukała i dotarła do wskazanego miejsca. Szczęśliwa ze spotkania Benoîte, zasmuciła się jednak bardzo widząc jak uboga jest kapliczka. Lecz Maryja ją pocieszyła, mówiąc by nie martwiła się więcej, zapewniła ją, że nic tu nie zabraknie, ani pięknych kap, nakryć, ołtarzy, wszystko będzie. Powiedziała jej, że w tym miejscu ma stanąć kościół na Jej cześć i na cześć Jej Syna, gdzie grzesznicy będą się nawracać.
W czasie zimy 1664 – 65 Benoîte często wybierała się do Laus, gdzie zawsze spotykała Maryję, która jej polecała modlić się nieustannie za grzeszników. Grzesznicy, pouczała Maryja Benoîte, są w opłakanym stanie. Ich grzechy obrażają Boga, Bóg jednak chce okazać im miłosierdzie, lecz by zyskać to miłosierdzie muszą oni sami podjąć wolną decyzję nawrócenia. Czas na nawrócenie i czynienie pokuty jest krótki. Człowiek może go wykorzystać póki żyje. Nieszczęśni ci, którzy umierają w swoich grzechach śmiertelnych. Grzech to straszna rana, jedyne lekarstwo, które ją może uleczyć to sakrament pokuty.

We wrześniu 1665 wikariusz generalny Embrun, jego ekscelencja Antoine Lambert zarządził kanoniczne badania objawień. Sam on przyjechał do Laus i po rozmowie z wizjonerką celebrował mszę świętą. Tego dnia była tam obecna Catherine Vial, dotknięta była ona strasznym cierpieniem (prawdopodobnie na tle nerwowym), była tak pokręcona, że jej pięty dotykały pleców. Robiono wszystko by jej pomóc, lecz zawsze bez skutku. W końcu krewni zaprowadzili ją do Laus, gdzie odprawiła ona nowennę do Matki Bożej. W nocy po odprawieniu nowenny udało się jej wyprostować nogi. Kazała wtedy zanieść się do kaplicy, akurat wtedy, gdy wikariusz generalny kończył odprawiać mszę św. Ludzie, którzy znali Catherine zaczęli krzyczeć: Cud, cud! Wikariusz natychmiast wypytał uzdrowioną i stwierdził: Tu działa palec Boży! W ten sposób, zostało potwierdzone oficjalnie prawo oddawania czci Matce Bożej w tym miejscu, potwierdzony został cud uzdrowienia i zaczęto budowę kościoła.

Matka Boża ukazała się w Laus jako Pojednawczyni i Ucieczka grzesznych. Po wybudowaniu nowego kościoła powiedziała Benoîte, że oliwa z lampki, palącej się przed Najświętszym Sakramentem, gdy posmaruje się nią chore miejsca, będzie uzdrawiać, jeśli będzie używana z wiarą. I rzeczywiście, nastąpiło i następuje tam wiele uzdrowień, doznają ich i dzieci, i młodzi, i starcy, wierni czciciele Maryi.

(...)