(...) Więzienie i ostatnia walka - kuszenie, propozycje. Ale Tomasz More okazuje moc i niezłomność ludzkiego sumienia wtedy gdy władcy zaczynają je łamać. Nie sądzi nikogo. Na przesłuchaniu, kiedy argumentowano, że cały parlament zmienił zdanie, Tomasz mówi: "Wiem, że przedwczoraj oni myśleli tak jak ja, dzisiaj mówią inaczej. Może mieli specjalne światło. Ja jeszcze tego światła nie otrzymałem i muszę stać na tym stanowisku, jakie mi nakazuje moje sumienie". Kiedy jego ukochana córka Małgorzata przyszła do więzienia, aby nakłonić go do uległości, powiedział: "Dziecko, przychodzisz jak Ewa do Adama, do jca swojego przychodzisz z jabłkiem. Podczas nieprzespanych nocy jeszcze raz wszystko przemyślałem i jestem pewien swojej drogi". (...)