(Łk 2, 15-20)
Tekst pochodzi ze strony:
Fot. M. Trojnar (Betlejem, maj 2010 r.)
Matka Boża, objawiając się w święto Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia 1947 r., pielęgniarce Pierinie Gilli w Montichiari we Włoszech, powiedziała:
"Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewierności stale ranią.
"Kiedy wybije nasza ostatnia godzina, ustanie bicie naszego serca, wszystko się dla nas skończy, a więc i czas naszego zasługiwania i niezasługiwania. Takich jakimi jesteśmy, spotka nas śmierć i tacy staniemy przed Chrystusem, Sędzią. Nasze błagalne wołania, nasze łzy, nasze akty żalu, które jeszcze na ziemi zdobyłyby serce Boga, mogłyby z nas, grzeszników, uczynić – przy pomocy sakramentów – ludzi świętych; ale w owym momencie nie będą miały żadnej wartości; czas miłosierdzia minie i rozpocznie się czas sprawiedliwości".
"Szczyć się, że jesteś niczym. Bądź z tego zadowolona, gdyż twoja marność jest przedmiotem dobroci Boga, który ogarnia ją swoim miłosierdziem. Najnędzniejsi spośród żebraków, których rany są największe i odrażające, uważani są za żebraków najlepszych, gdyż mają największą szansę otrzymania jałmużny. Z nami jest podobnie jak z żebrakami – najnieszczęśliwsi są w najlepszej sytuacji. Miłosierdzie Boże chętnie się ku nim zwraca.
"W szpitalu w Zakopanem, gdzie przez jakiś czas byłem kuracjuszem i kapelanem, dogorywała niewiasta. Przygotowała się już na śmierć, ale z wielkim bólem wspominała o mężu, o którego nawróceniu już zupełnie zwątpiła. Przyjechał on właśnie. Starałem się podsuwać mu odpowiednią lekturę, rozmawiać na temat religii, ale w odpowiedzi usłyszałem: „Dla mnie potrzeba jaśniejszych dowodów”, a do czytania poważniejszych książek wcale się nie kwapił. Gdy na odjezdne przyszedł mnie pożegnać, zrobiłem ostatni wysiłek. Wręczyłem mu Cudowny Medalik, przyjął. Następnie zaproponowałem spowiedź. „Nie jestem przygotowany, nie! absolutnie nie!” – padały słowa, potem zgięły się kolana i rzewna odbyła się spowiedź".